poniedziałek, 25 września 2017

Ciemna strona Avon.

Ciemna strona Avon.
Do tego postu przygotowywałam się bardzo długo tylko po to żeby nikogo nie okłamać a pewnie i tak dużo osób mnie skrytykuje. Chodzi o kosmetyki Avon które znowu stają się coraz modniejsze a reklamy pojawiają się już nawet w telewizji. Kuszące ceny, piękne zapachy, ładne zdjęcia w katalogach i estetyczne opakowania. Wszyscy się na to nabieramy bez wyjątku.
  Straszne jest to ,że nie jesteśmy świadomi zagrożeń i konsekwencji w przyszłości, związanych ze stosowaniem kosmetyków, które rzekomo mają nas upiększać a w końcowym efekcie szkodzą naszemu zdrowiu. Trzeba po prostu zwracać uwagę na to, co nakładamy na skórę, tak samo,
jak na to, co jemy. Akurat Avon chyba nie jest najlepszym wyborem dla osoby,
która dba o zdrowie skóry i nie tylko. Liczba składników niektórych kosmetyków
jest szokująca, nawet 40-50, trudno, żeby w takiej liczbie nie było nic
szkodliwego. Ale to sprawdzicie zaraz sami.


Więc od początku, czym są parabeny?
Najprościej mówiąc są to konserwanty. Od lat spożywamy żywność nafaszerowaną konserwantami, naturalną koleją rzeczy było pojawienie się ich w kosmetykach, przedłużając tym samym ich żywot. Za długi okres przydatności odpowiedzialne są ekstrakty kwasu parahydroksybenzoesowego, które działają bakteriobójczo i grzybobójczo. Znajdziemy je w żelach pod prysznic, szamponach, balsamach, podkładach czy pomadkach. Brzydzę się na sam fakt gdy pomyśle co wsmarowuje w swoją skórę.




Teraz zadanie dla Ciebie:
Na opakowaniach kosmetyków parabeny znajdziesz pod nazwą:
Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isopropylparaben, Butylparaben, Benzylparaben, Glutaraldehyde, Hexamidine-Diisethionate, Phenol, Phenyl Mercuric Bogate, Metylizotiazolinon, Benzetonium Chloride.
Teraz weź kosmetyk najlepiej z Avon lub innej marki która gości w twojej łazience i poszukaj w składzie substancji które wymieniłam powyżej.
 Jestem prawie pewna że jeśli wcześniej nie przywiązywałaś uwagi jakie produkty kupujesz i sugerowałaś się ceną lub zapachem znajdziesz w składzie coś z mojej listy. 
Ktoś by spytał dlaczego w takim razie dopuszczane są do sprzedaży?
Składniki są dopuszczone do użytku więc nie może być źle, nie jest żadnym argumentem - bo do użytku w produkcji żywności są dopuszczone substancje, które w rozporządzeniu ministra są oznaczone jako takie, które mogą szkodzić. Wydaje mi się, że po prostu zakazanie stosowania pewnych substancji wywołałoby ogromny bunt producentów, dlatego odpowiednie organy boją się tym rzetelnie zająć a po za tym ile luk jest w prawie? Na tym się zarabia i to jest najważniejsze poza tym te firmy to giganty światowe, kto im podskoczy.



Na co zwrócić uwagę przy kupowaniu kosmetyków?
1. Sprawdzaj date ważności, oczywiste jest to że kosmetyki bez konserwantów psują się szybciej.
2. Wybieraj kosmetyki w mniejszych opakowaniach, wiadomo że im większe tym bardziej ekonomiczne i bardziej nafaszerowane dziadostwem, które pozwalają zachować świeżość na dłużej.
3. Sprawdzaj etykiety!
Nie zawsze napis ,,paraben free" oznacza, że kosmetyki są wolne od konserwantów. Brak parabenów w składzie może sugerować, że zastosowano konserwanty bardziej niebezpieczne od parabenów miedzy innymi:
formaldehyd ( formalinę), Imidazolidynylo mocznik, Bronopol, Gropol, metylochloroizotiazoliny (MCI) i metyloizotiazoliny (MI).
4.  Substancje zapachowe często używane są do ukrywania ostrego zapachu chemikaliów.
Sztuczne zapachy mogą wywołać bóle głowy, ataki astmy czy świszczący oddech. Zawarte w nich parabeny, działają na układ hormonalny i zaburzają jego pracę.

Żeby nie były to tylko moje puste słowa dam tu jeden przykład.
Bardzo popularna maseczka lini Avon

Planet Spa, Chinese Ginseng, Revitalising Face Mask
Maseczka ma przede wszystkim:
Polyvinyl Alcohol - składnik konsystencjotwórczy, filmotwórczy
alkohol denaturowy, trochę MIKI, żeby klient miał wrażenie rozświetlenia, sporo perfum i na końcu żeń szeń. Po nałożeniu faktycznie skóra jest odrazu gładsza, ale dzięki chemii, która szybko wyparowuje.
Wrzucę jeszcze przykładowy komentarz o skuteczności tego cuda z wizaz.pl:



Podkreślam że firma może ma wiele dobrych kosmetyków i są to tylko wyjątki ale to już sprawdzicie sobie sami. 
I już przestając nudzić, na zakończenie powiem że żyjemy w czasach, w których każdy chce się czuć czysty i zadbany, ludzie są coraz bardziej świadomi, panuje moda na ekologiczny tryb życia dlatego bądźmy świadome, interesujmy się rzeczami które kupujemy i nie dajmy się oszukiwać :)





piątek, 22 września 2017

Luksus na każdą kieszeń. Termy

Luksus na każdą kieszeń. Termy
Może jesteście ciekawe jak dbam o swoje samopoczucie psychiczne i fizyczne w weekendy w tak okropną pogodę, gdy na dworze szaro? Przenoszę się w miejsce pełne pięknych zapachów olejków eterycznych owocowych, miętowych, anyżowych. Sól z morza Martwego sprawia że po pillingu ciała jestem gładka jak niemowlak a skóra nabiera kolorytu. Odpoczywam w wysokich temperaturach przy pięknych egzotycznych i relaksujących dźwiękach. Czy już wiesz co to?



 Jeśli kiedyś byłaś w saunarium wiesz oczywiście o czym mówię a jeśli sauna kojarzy Ci się z drewnianą kabiną, zatłoczoną ludźmi w jakimś małym aquaparku to czym prędzej o tym zapomnij

Saunarium to miejsce które naprawdę leczy różne dolegliwości zarówno zdrowotne, psychiczne i urodowe, rzecz jasna.


Wymienię pokrótce dlaczego powinnaś iść w to miejsce już w ten weekend:
- Twoja odporność wzrośnie, wirusy i bakterie szczególnie nie lubią saun i 
giną.
- Napięte mięśnie po całym długim tygodniu się rozluźniają przez zmiany temperatur, dlatego wychodząc z sauny korzystasz z zimnej wody, lodu, basenu lub ochładzasz się na dworze. 

(dla tych co nie wiedzą, na dworze głównie znajdziemy kilka saun, jacuzzi, leżaki, baseny nie podgrzewane dla morsików, miejsca dla palących) 
 


- Łaźnie parowe, moje ulubione sprawią że twoje pory otworzą się, toksyny się uwalniają i to właśnie wtedy stosuje się kremy lub sól do pillingu bo wszystko wchłania się migusiem. 
 Zadbaj, by wybrane kosmetyki były łagodne, naturalne nie chemia typu (avon) i o łagodnym zapachu bo w saunie zapach się uniesie i wielu osobom może przeszkadzać. Miałam tak :p
Wilgotność w nich dochodzi do 100% dlatego wchodząc do niej wchodzisz w wielką mglę. Temperatura jest dość fajna 40\50 stopni a zapach kwiatowy, ziołowy dodatkowo oczyszcza drogi oddechowe. 
 

- Jest świetną, przyjemną metodą odchudzania się ( w wysokich temperaturach trudno się nie pocić)
Gruczoły łojowe odblokowują się, co sprzyja usunięciu nadmiaru sebum. Osoby z cerą trądzikową, tłustą, mogą wiele zyskać dzięki saunie.
- Pozbywasz się wszelkich kompleksów, sauna to miejsce dla golasa, ewentualnie okrytego ręcznikiem (jeśli nie jesteśmy sami) i to jest powodem rezygnacji Polek z tego typu rozrywek. 
Od razu wyobrażamy sobie zboczeńców, podrywaczy a że uważamy że nie jesteśmy idealne, boimy się tak pokazywać. Błąd! Nikt nie będzie zwracał na ciebie uwagi, bo tego wymaga kultura saunowania, mimo że czasami nie da się czegoś nie zauważyć i sama pewnie nie raz spojrzysz porównawczo na jakąś panią ;). W saunie wyglądamy tak jak wszyscy, ciało ludzkie nie jest niczym obcym i wstydliwym. Spotykamy tam ludzi każdego rodzaju budowy a szczególnie niedoskonałego. Po pół godzinki nie będziesz się już zakrywała ręcznikiem a najchętniej byś go wyrzuciła :) 




Sauny to miejsca zaciemnione o wspaniałych wystrojach i intymnym klimacie, ręcznika nikt ci nie będzie kazał zdejmować. Moje początki właśnie takie były i uzależniłam się całkowicie. I nie tylko ja, w takich miejscach organizowane są wieczory panieńskie, spotkania biznesowe a ostatnio nawet śluby się zdarzają. Przynajmniej nie ma dylematu w co się ubrać :)
W saunach najbardziej zaskoczą cię jednak seanse. Czuje się w nich jak w teatrze. Muzyka, zmieniające się zapachy, peelingi, saumistrz, można by powiedzieć aktor, przedstawiający nam swoją sztukę lub występ taneczny z tą różnicą, że trzyma ręcznik w dłoniach i kręci nim w każdą stronę.
Jeśli zdecydujesz się pójść pamiętaj, żeby usiąść na samym dole gdzie temperatura będzie mniejsza a w razie konieczności będzie bliżej do drzwi. 



Ja widzę same plusy a na ten luksus zasługuje każda kobieta. 
W życiu wszystkiego trzeba spróbować!
Na zdjęciach w większości ,,Termy Rzymskie" w Czeladzi które zdecydowanie polecam jak na pierwszy raz :) Czekam na wasze pierwsze wrażenia, koniecznie zaryzykujcie, zaobserwujecie
tego bloga a dam z siebie wszystko :D

olejki eteryczne – miętowe, owocowe, anyżowe, waniliowe

http://regeneracja.poradnikzdrowie.pl/odnowa-i-spa/jak-dziala-sauna-zalety-korzystania-z-sauny_38405.html
olejki eteryczne – miętowe, owocowe, anyżowe, waniliowe

http://regeneracja.poradnikzdrowie.pl/odnowa-i-spa/jak-dziala-sauna-zalety-korzystania-z-sauny_38405.html

środa, 6 września 2017

Przedłużane rzęsy, moje nowe triki

Przedłużane rzęsy, moje nowe triki
Wakacje już za nami a ja mogę podzielić się z wami nowymi doświadczeniami.
Ponieważ wakacje spędzałam z ukochanym w Chorwacji i chciałam budzić się piękna (szczególnie ze względu na to że był to nasz pierwszy wspólny wyjazd) skusiłam się na rzęski metodą 1:1.
Długo zwlekałam z tą decyzją bo chciałam korzystać z wakacji a nie pilnować rzęs przed wodą, wiatrem i spaniem. Zaryzykowałam i nie pożałowałam.



Zacznijmy od teorii którą wyjaśniła mi kosmetyczka. (szybciutko)
Cała sztuka polega na doklejeniu jednej syntetycznej rzęsy do naszej prawdziwej (starszej) rzęsy. Czemu starszej? 
Są 3 etapy wzrostu rzęsy i skupiamy się na drugiej i trzeciej.  
 2 Faza - jest to czas, w którym cebulki włosa obumierają, włos pozostaje już tej długości, 
ale jeszcze nie wypada.
 3 Faza - jest to okres, w trakcie którego włos jest już martwy, a na jego końcu wypada, wypchnięty przez nowo rosnący włos





 Ja usłyszawszy to zbladłam bo wydało mi się bezsensowne doklejanie czegokolwiek do martwych rzęs (za tą cenę) ale potem dowiedziałam się że cykl życia rzęsy to 2 do 4 msc i na jednym oku mam mniej więcej 80 rzęs doklejonych z tego tracę dziennie 2\3. Brzmi pocieszająco.
Kosmetyczka dobrała długość, pasującą do mojego oka i zabrała się do roboty. 





Leżałam sobie mniej więcej 30 min w ciszy i to i tak było za długo, jak na moją osobę. Pierwszym słowem ją wystraszyłam, bo wpadła w trans doklejania ale rozmowa jej w niczym nie przeszkadzała. 
Opowiadała jak wiele jej klientek robi sobie krzywdę doklejając rzęsy ogromnej długości, nie słuchając dobrych rad i o tych które po myciu włosów suszą rzęsy suszarkami. Uspokoiła mnie, że rzęsy nie reagują na wodę. Mogę nurkować i pływać ile dusza zapragnie a moje rzęsy wcale się nie zniszczą gdy już je ściągnę. Rzęsy robione metodą 1:1 są naturalne i nie będziesz wyglądała jak lalka barbie zapewniam.
Rzęsy po 1,5h były gęste, czarne i na swój sposób naturalne a w Chorwacji zaoszczędziły mi wiele cennego czasu który spędziłam przyjemniej z partnerem :) 
W szykowaniu do pracy czy szkoły też się sprawdzą.





Cena rzęs odstrasza niektóre osoby bo jest to od 100 do 150 zł + ściąganie, uzupełnianie i inne pierdoły których też bardzo się bałam cenowo a okazało się do przejścia i nie kosztowało złotówki!
Po 3 tygodniach wiedziałam, że powinnam  je uzupełnić (bo taniej zapłacę) tak mówiła kosmetyczka... ale nie widziałam takiej potrzeby, szczególnie że zamierzałam je całkowicie ściągnąć i zaczęło się kombinowanie. Cena za ściągniecie była śmieszna (50 zł). Okazało się że można je zdjąć samodzielnie mleczkiem do demakijażu (dlatego odradzano mi używania tłustych rzeczy na rzęsy). 
Mój problem został rozwiązany ale i tak szybko nie chciałam ich zdejmować bo nie wyglądały źle, nawet po miesiącu!
 Gdy już czegoś brakowało robiłam rzęsy tuszem do rzęs i dalej miałam efekt wooow i tak aż do ostatniej
(Można je czyścić pod bieżącą wodą albo płynem do demakijażu)
Ja osobiście uważam że warto spróbować ale ostrzegam że rzęski uzależniają bo wygląda się w nich naprawdę nieziemsko. Spróbuj :)




Copyright © 2016 Piękna Czy Bestia , Blogger