środa, 6 września 2017

Przedłużane rzęsy, moje nowe triki

Wakacje już za nami a ja mogę podzielić się z wami nowymi doświadczeniami.
Ponieważ wakacje spędzałam z ukochanym w Chorwacji i chciałam budzić się piękna (szczególnie ze względu na to że był to nasz pierwszy wspólny wyjazd) skusiłam się na rzęski metodą 1:1.
Długo zwlekałam z tą decyzją bo chciałam korzystać z wakacji a nie pilnować rzęs przed wodą, wiatrem i spaniem. Zaryzykowałam i nie pożałowałam.



Zacznijmy od teorii którą wyjaśniła mi kosmetyczka. (szybciutko)
Cała sztuka polega na doklejeniu jednej syntetycznej rzęsy do naszej prawdziwej (starszej) rzęsy. Czemu starszej? 
Są 3 etapy wzrostu rzęsy i skupiamy się na drugiej i trzeciej.  
 2 Faza - jest to czas, w którym cebulki włosa obumierają, włos pozostaje już tej długości, 
ale jeszcze nie wypada.
 3 Faza - jest to okres, w trakcie którego włos jest już martwy, a na jego końcu wypada, wypchnięty przez nowo rosnący włos





 Ja usłyszawszy to zbladłam bo wydało mi się bezsensowne doklejanie czegokolwiek do martwych rzęs (za tą cenę) ale potem dowiedziałam się że cykl życia rzęsy to 2 do 4 msc i na jednym oku mam mniej więcej 80 rzęs doklejonych z tego tracę dziennie 2\3. Brzmi pocieszająco.
Kosmetyczka dobrała długość, pasującą do mojego oka i zabrała się do roboty. 





Leżałam sobie mniej więcej 30 min w ciszy i to i tak było za długo, jak na moją osobę. Pierwszym słowem ją wystraszyłam, bo wpadła w trans doklejania ale rozmowa jej w niczym nie przeszkadzała. 
Opowiadała jak wiele jej klientek robi sobie krzywdę doklejając rzęsy ogromnej długości, nie słuchając dobrych rad i o tych które po myciu włosów suszą rzęsy suszarkami. Uspokoiła mnie, że rzęsy nie reagują na wodę. Mogę nurkować i pływać ile dusza zapragnie a moje rzęsy wcale się nie zniszczą gdy już je ściągnę. Rzęsy robione metodą 1:1 są naturalne i nie będziesz wyglądała jak lalka barbie zapewniam.
Rzęsy po 1,5h były gęste, czarne i na swój sposób naturalne a w Chorwacji zaoszczędziły mi wiele cennego czasu który spędziłam przyjemniej z partnerem :) 
W szykowaniu do pracy czy szkoły też się sprawdzą.





Cena rzęs odstrasza niektóre osoby bo jest to od 100 do 150 zł + ściąganie, uzupełnianie i inne pierdoły których też bardzo się bałam cenowo a okazało się do przejścia i nie kosztowało złotówki!
Po 3 tygodniach wiedziałam, że powinnam  je uzupełnić (bo taniej zapłacę) tak mówiła kosmetyczka... ale nie widziałam takiej potrzeby, szczególnie że zamierzałam je całkowicie ściągnąć i zaczęło się kombinowanie. Cena za ściągniecie była śmieszna (50 zł). Okazało się że można je zdjąć samodzielnie mleczkiem do demakijażu (dlatego odradzano mi używania tłustych rzeczy na rzęsy). 
Mój problem został rozwiązany ale i tak szybko nie chciałam ich zdejmować bo nie wyglądały źle, nawet po miesiącu!
 Gdy już czegoś brakowało robiłam rzęsy tuszem do rzęs i dalej miałam efekt wooow i tak aż do ostatniej
(Można je czyścić pod bieżącą wodą albo płynem do demakijażu)
Ja osobiście uważam że warto spróbować ale ostrzegam że rzęski uzależniają bo wygląda się w nich naprawdę nieziemsko. Spróbuj :)




Brak komentarzy:

Copyright © 2016 Piękna Czy Bestia , Blogger